Fordlandia to osada dla pracowników przemysłu pozyskiwania kauczuku, założona przez Forda w latach 20 XX wieku. Kolonia w Amazonii w stylu american dream. Korporacyjny system totalitarny, w którym pracodawca dbał o dobro swoich pracowników licząc na zwiększony zysk. Owo dobro było jednak nienegocjowalne, realizowane przemocą według korporacyjnych wyobrażeń, a w imię tego dobra pracodawca pozbawiał pracowników autonomii. Reżim sanitarny, kultura protestancka, prohibicja, ośmiogodzinny dzień pracy bez sjesty pojawiły się na kursie kolizyjnym z mentalnością południowoamerykańską. To musiało się skończyć i skończyło się katastrofą. Kiepski biznes, panie Ford.
Fordlandia przypomniała mi się, gdy natknęłam się na reklamę start-upu Małgorzaty Ohme, pani z telewizji, bywalczyni pudelka, i przy okazji „psycholożki”. Pomysłem jej teamu jest – już bez żenady, wręcz bezczelnie, nazwany wprost – mariaż psychologii z korpobiznesem w celu generowania wyższych zysków pracodawcy. Platforma online, do której subskrypcję opłaci światły (jak napisano pochlebczo w artykułach: „progresywny”) pracodawca, ma dać pracownikom dostęp do różnych form psychobiznesu: „platforma zapewnia bezpieczny i poufny dostęp do całodobowej opieki terapeutycznej oraz coachingu na żądanie osobom zmagającym się m.in. ze stresem, z wypaleniem zawodowym oraz silnymi emocjami.”, czytam. Czekają grupowe warsztaty, pakiety mindfulness i kołczingowe sesje. Oczywiście, pod pretekstem walki „z negatywnymi psychicznymi konsekwencjami COVID-19 w Europie” i pod sztandarem „odporności na stres”. Pomogą w tej walce takie osiągnięcia naukowe jak „psychologia pozytywna, psychoterapia systemowa czy terapia poznawczo-behawioralna”. Brawo wy.
Czytaj dalej Nowa Fordlandia